Skutki pewnego fortelu
Jaka jest zależność między dodatkiem stołecznym dla funkcjonariuszy Placówki Straży Granicznej Warszawa-Modlin, a poparciem Zarządu Głównego NSZZ Funkcjonariuszy SG dla Rafała Jankowskiego, szefa NSZZ Policjantów?
Dodatek
stołeczny – co to jest
To jest comiesięczne świadczenie, które w różnych formach
przysługuje funkcjonariuszom służb mundurowych, których jednostki są
zlokalizowane w Warszawie. W różnych formach i na różnych zasadach, bo na
przykład policjanci dostają po prostu tak zwaną żywą gotówkę, kilkaset złotych,
w obrębie całego garnizonu warszawskiego, czyli na terenie aglomeracji, a
strażakom przysługuje wyższe uposażenie, średnio o 150-200 złotych, na terenie
województwa mazowieckiego. Natomiast funkcjonariuszom Straży Granicznej z
tytułu zaszczytnej służby w stolicy nic się nie należy.
W efekcie formacja zmaga się z narastającym problemem braków
kadrowych, bo zarówno kandydaci do służby, jak i już wcieleni funkcjonariusze,
wolą służyć gdzie indziej, w innych regionach i w innych formacjach. Bliższa
koszula ciału. O zmianę tego stanu rzeczy od lat walczą związkowcy z Zarządu
Lisa, czyli ogniwa związkowego działającego przy Nadwiślańskim Oddziale Straży
Granicznej. Nareszcie w 2022 roku walka ta została zwieńczona sukcesem.
Kierownictwo resortu spraw wewnętrznych zdecydowało, że świadczenie o
charakterze dodatku stołecznego będzie przysługiwać wszystkim funkcjonariuszom
ze wszystkich służb, podległych MSWiA. Ale...
Okazało się, że strażnicy graniczni dodatek dostaną tylko za
służbę w samej Warszawie, a policjanci nadal w całym garnizonie. To kluczowa
różnica, bo poza Warszawą, w Nowym Dworze Mazowieckim znajduje się port
lotniczy Warszawa-Modlin, gdzie siedzibę ma placówka SG. Tamtejsi policjanci
dodatek dostaną, a strażnicy nie dostaną. Modlin to nie jakieś Heathrow, ani
nawet nie Okęcie, ale jednak standardy bezpieczeństwa ktoś musi wypełnić. Poza
tym Placówka zabezpiecza pod względem ustawowej właściwości SG ponad połowę
powiatów i gmin Mazowsza. Ktoś musi trzymać rękę na pulsie aktywności
obcokrajowców, których w regionie zauważalnie przybywa.
Bitwa o
Modlin
Nowa regulacja ma mieć rangę ministerialnego rozporządzenia. To
właśnie na etapie końcowych uzgodnień modlińskie niedoparzenie wyszło na jaw.
Robert Lis, związkowy przewodniczący z nadwiślańskiego oddziału, wysłał do
ministra Mariusza Kamińskiego prośbę o wprowadzenie korekty, popartą ważkimi
argumentami. Sprawą zainteresowały się media, głos Lisa rozbrzmiał w
ogólnopolskiej rozgłośni.
Na to zareagował Kolasa. On sam byłby beneficjentem nowoprojektowanych
rozwiązań, bo jego fikcyjna posada znajduje się wysoko w strukturze etatowej
komendy głównej Straży Granicznej. Oprócz sowitego uposażenia służbowego,
Kolasa pobiera dodatkowo kilka tysięcy złotych, jako boss centrali związkowej.
Ale po kopiejkę i car się schyli, a po rubelka nawet przyklęknie. Pieniądz jest
pieniądz. Wcześniej Kolasa nawet zdobył się na odwagę i postulat dodatku
stołecznego wpisał na listę postulatów, z którymi związkowcy SG poszli na
pikietę pod KPRM na początku listopada.
Jednak nie może być tak, że pracowity Lis będzie znowu w
mediach, a nieprzemęczający się Kolasa znowu będzie burczał w cieniu. Co robić,
co robić... ? Bam! Kolasa znalazł sposób. Zaczął wydzwaniać do komendy głównej
i domagać się, by dodatku stołecznego strażnikom granicznym nie dawać, a za to
zwiększyć dodatek graniczny dla funkcjonariuszy na wschodniej granicy. Gorzej
przestrzelić nie można. Przecież na te kilka stówek „mają smaka” nie tylko
takie burki. Swoim fochem Kolasa rozsierdził spore grono. Szybko sprawę wyprostowano
i komenda główna wysłała komunikat, że dodatek stołeczny dla SG będzie. Także
dla funkcjonariuszy z placówki modlińskiej.
Echa
społecznościowe
Jako zaciekły antagonista Kolasy, nie mogłem przegapić
sposobności, aby jego małostkowe zachowanie napiętnować na Facebooku. Prowadzę
na portalu stronę „Mundurowi Dziękują Rządowi”. Zamieściłem na niej kąśliwy
mem, który szybko zainteresował i rozbawił licznych odbiorców. Można lubić taką
formę krytyki, albo nie, ale za takie przygłupiaste lawiranctwo przygana się
Kolasie jak najsłuszniej należała. Jak ją przyjął? Alergicznie.
Mściwy fortel
Pana Ciemności
W akcie odwetu Kolasa opublikował na stronach internetowych
swojego zarządu komunikat o tym, że zapadł na mnie wyrok skazujący, na mocy
którego mam go przeprosić i wpłacić kilka tysięcy na Owsiaka. W 2019 roku
Kolasa wytoczył mi równolegle dwa procesy, cywilny i karny. Wlokło się to aż do
teraz, bo była pandemia. Karny toczy się w Warszawie i jest na wczesnym etapie.
Cywilny zakończył się wyrokiem w pierwszej instancji, nieprawomocnym.
Oczywiście, że złożę apelację – detale pomijam. Wyrok zapadł we wrześniu, o
czym Kolasa wiedział od razu, nawet chełpił się tym na wrześniowym posiedzeniu
zarządu głównego. Dlaczego dopiero teraz to rozgłasza?
Pomyślał zapewne, że mnie tym pognębi. Normalny człowiek by na
to nie wpadł, bo skoro od czterech lat nie lękam się toczyć tej szarpaniny, to
co by tu miało na mnie zrobić wrażenie? A jednak główka pracuje. Nagłówek.
Nagłówek! W tym się zawierał chytry zamysł. „Wyrok”, „Szmarowski”, „musi
przeprosić”. Mało kto w codziennej bieganinie drąży temat, gdy jego
streszczenie wyłożono mu w nagłówku. Więc i mało kto dotarł do końca notki,
gdzie napisano, że „wyrok nie jest jeszcze prawomocny”. Bardzo skuteczny
mechanizm manipulacji: pars pro toto,
czyli część jako całość. Przedstawiasz fragment opisu, jako cały opis i
odbiorcy myślą, że już wiedzą o sprawie wszystko.
Czy to jest przyzwoite, panie Kolasa? Czy to jest uczciwe? Gdyby
Kolasa przejmował się takimi błahostkami, jak przyzwoitość, czy uczciwość, to
nie rozpychałby się w aparacie władzy NSZZ FSG. Szczwany sztych nagłówkiem
uczynił z jego wroga napiętnowanego zbira, którego dosięgła sprawiedliwość.
Poszło w świat, zwycięzcy nikt nie będzie pytał. No właśnie, zwycięzcy... Czy
aby nie za wcześnie na odkorkowanie szampana, panie Kolasa?
Riposta
Rebelianta
Skoro już się bawimy w publikowanie fejkniusów, to pośmiejmy się
wszyscy. Ja też „umiem w manipulację”. W dniu 4 grudnia 2022 roku zamieściłem
na facebookowej stronie „Mundurowi Dziękują Rządowi” grafikę, która imituje
zrzut ekranu z internetowej strony zarządu Kolasy. Z treści wynika, że kolasowcy
gorliwie popierają szefa policyjnej centrali związkowej, niejakiego Janickiego.
Tekst zredagowany niechlujnie, stylem do złudzenia przypomina
poziom kultury sztabowej i semantycznej, jaki prezentują kolasowscy „spece od
mediów” – z nim samym na czele. Ostatnio Kolasa w rozmowie z dziennikarzem
ogólnopolskiej redakcji buńczucznie oświadczył, że jego zarząd zamierza PRZYPOMNĄĆ
rządowi o pewnych sprawach.
Mój figiel udał się wybornie. Mundurowym Facebookiem wstrząsnęły
salwy śmiechu, a w szeregach przeciwnika zapanowała paniczna konsternacja
zmiksowana z histerią. Wreszcie jakoś się ogarnęli i wydali „oświadczenie”, że
żadnego Jankowskiego z Policji nie popierają, i że Szmarowski jesteś u pani.
Epilog
I co, Kolasa, fajna zabawa?
[]
Materiały
źródłowe
/linki/
Fortel
Kolasy - nagłówek o wyroku na Szmarowskiego
[]
Komentarze
Prześlij komentarz